W niedzielę 22 sierpnia 2010 roku Ochotnicza Straż Pożarna Gdańsk – Sobieszewo i Stowarzyszenie Na Rzecz ratownictwa „ADIUTARE” w Gdańsku przy współudziale Ochotniczej Straży Pożarnej Pruszcz Gdański, Ochorniczej Straży Pożarnej w Laskach (woj.mazowieckie) i Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z kąpieliska Gdańsk-Sobieszewo zaraz po zakończeniu festyny (części rodzinnej) przystąpili do prezentacji inscenizacji wypadku drogowego w ramach imprezy „Wielkie Cięcie 2010 – Bezpieczny powrót z wakacji”.
Pokaz ogladało ponad 900 osób, wśród których byli mieszkańcy Wyspy Sobieszewskiej, turyści oraz osoby, które specjalnie na nasz pokaz przybyły.
Jak wyglądał sam pokaz można przeczytać poniżej:
OPIS POKAZU RATOWNICTWA DRGOWEGO I MEDYCZNEGO
„WIELKIE CIĘCIE 2010 – BEZPIECZNY POWRÓT Z WAKACJI”
Niedziela, 22 sierpnia 2010 roku. Wakacje zbliżają się już ku końcowi. Turyści opuszczają Wyspę Sobieszewską, aby wrócić do swoich miejsc zamieszkania, rozrzuconych w różnych miejscach kraju oraz Europy.
Jedną z takich rodzin wracających do macierzystego Wrocławia są Państwo Mamejja.
Jest to typowa Polska rodzina w skład, której wchodzi Pani Łucja – głowa rodziny i niepracująca żona i matka, Pan Piotr – jedyny żywiciel rodziny oraz 18-sto letnia córka Beata, która w czasie wakacji nawiązała bardzo namiętny i ukrywany przed rodzicami romans z miejscowym kasanową – 16-sto letnim Bartoszem.
Przed Panem Piotrem nie lada wyczyn – podróż długości ponad 380 km, którą trzeba pokonać po Polskich dość zaniedbanych drogach.
Poprzedniego dnia i wieczora rodzina Państwa Mamejja zasiadła wraz z właścicielami domku letniskowego mieszczącego się na kampingu przy ulicy Lazurowej w Gdańsku – Sobieszewie do pożegnalnej kulturalnej imprezy domowej.
Turyści mieli okazję poznać prawdziwą Sobieszewską gościnność oraz tutejsze wyroby monopolowe rodem z trzeciej szopy za topolą. Oczywiście do takich trunków będąc nad morzem nie jada się oscypków, ale tutejsze świeże flądry z kutra rybackiego z Górek Wschodnich.
Córki Beaty nie było z rodzicami – oglądała, przy wejściu na plażę nr 11 piękny zachód słońca, a następnie nocne sobieszewskie gwieździste niebo i uroczy wschód słońca z Bartoszem. Jest już chłodno więc zabrali ze sobą ciasny śpiwór. Było to niezapomniane pożegnanie dla obojga nastolatków. Między dwojgiem tych młodych ludzi miała miejsce prawdziwa wakacyjna miłość, którą wspomina się do końca życia.
Następnego dnia rano ojciec nie był w stanie prowadzić samochodu – kieszonkowy alkomat ciągle wskazywał wynik grubo powyżej 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu.
Pani Beata Mamejja jako jedyna przedstawicielka rodziny udała się do tutejszego kościoła parafialnego pod wezwaniem Matki Boskiej Saletyńskiej w Gdańsku-Sobieszewie, aby pomodlić się za zdrowie męża, szybki powrót do domku letniskowego córki Beaty oraz bezpieczny powrót do rodzinnego Wrocławia. Po mszy świętej Pani Łucja wstąpiła jeszcze do tutejszego sklepu spożywczego po aspirynę na ból głowy, kilka napojów energetyzujących, tabletki antykacowe oraz aviomarin dla córki.
Około godziny 17:00 Beata w końcu dołączyła do swoich rodziców, wracając tym samym od wakacyjnego Romeo. Ta partnerska rodzina – już w w komplecie i zapakowana do samochodu marki Audi ruszyła w drogę powrotną do Wrocławia.
Pan Piotr dalej nie wyglądał normalnie. Uznał, że jego kieszonkowy alkotest jest uszkodzony, bo dalej migał na czerwono. Zdecydowanie doskwierała mu choroba tropikalna.
Pani Mamejja też miała dziwne zawroty głowy i szybko zasnęła na przednim fotelu samochodu nie zapinając pasów bezpieczeństwa.
Beata zdążyła napisać krótkiego sms’a „Korchi, czekaj na mnie przy ulicy Turystycznej 65 na przystanku autobusowym. Pomacham ci jak będę jechała. Kocham Cię i tęsknię. Pragnę Ciebie”. Wyślij.
Spóźnienie względem pierwotnego wyjazdu z Wyspy Sobieszewskiej sięgało już grubo ponad
4 godziny.
Samochód wyjechał w końcu na ulicę Turystyczną. Pan Piotr szybko rozwinął prędkość przekraczającą 100 km/h. W radyjku CB komunikat „Turystycznych miśków nie ma. Strażnica pusta. Sobieszewo czyściutkie. Szerokości i gumowych drzew”.
Jeszcze jedna czynność została Panu piotrowi do wykonania – ustawić GPS na trasę bardzo szybką.
Ale gdzie jest GPS? Może w schowku. W końcu bez tego magicznego urządzenia nie da się już prowadzić normalnie samochodu. Trzeba też czymś zagłuszyć żonę.
W tym samym czasie od strony gdańskich Górek Wschodnich, z Centrum Hotelowo-Konferencyjnego ALMA-2 do domów mieszczących się w Krynicy Morskiej wracali pracownicy biura rachunkowego „Dłużnik sp. z o.o.”.
Za dobre wyniki w pracy i wysoką ściągalność windykacyjną szef zafundował czterem pracownikom weekendowy pobyt integracyjny w najspokojniejszej części Wyspy Sobieszewskiej.
Pani Dorota oraz Panowie Dawid, Nikodem i Wojciech przy ostatnim, sobieszewskim piwku wspominają wspólny pobyt nad morzem.
Prom ze Świbna do Mikoszewa odchodzi za około 30 minut. W samochodzie słychać zachęty zaadresowane do szofera – Pana Pawła, aby przypomniał sobie, że busik ma 5 biegów i pedał gazu a nie jak kiedyś Nyska, która miała tylko 3 biegi i napęd prawie nożny.
Wszyscy chcą zdążyć na najbliższy kurs promu, aby nie czekać na kolejny kurs.
Bus rozpędza się do magicznej prędkości 80 km/h. W środku wszystko trzeszczy, samochód wpada w bardzo niepokojące wibracje. Ławka, na której siedzą turyści ciągle zmienia swoje miejsce położenia, co zdecydowanie rozbawia podróżnych. Wszystko przez śruby a raczej ich brak. Ławka nie jest trwale przymocowana do podłogi pojazdu.
Nagle słychać wybuch w lewym kole. Pojazd marki Ford Transit ostro hamuje, słychać pisk kół. Samochód wpada w poślizg.
Czołowo w przód busa wbija się rodzinne auto osobowe Państwa Mamejja. Słychać głośny zgrzyt metalu i skręcającej się blachy. Wszystkie te dźwięki mieszają się z odgłosami tłuczonego szkła i krzykami.
Samochody, których suma prędkości wynosi prawie 200 km/h lądują na pobliskim drzewie i znajdującym się przy nim przystanku autobusowym na wysokości posesji Turystyczna 65.
To jednak nie koniec wstępnego – już i tak strasznego bilansu wypadku.
Na przystanku na samochód rodziny Mamejja czekał z trzy miesięczną siostrą miejscowy kasanowa Bartosz.
Siła uderzenia zniszczonych pojazdów była tak duża iż oboje – Bartosz i dziecko w wózku zostają odrzuceni na odległość 10-ciu metrów. Oboje ponoszą śmierć na miejscu.
Pani Mamejja przez brak zapiętych pasów ląduje z głową na przednim podszybiu Audicy.
Pomimo tego, że uderzenie było silne i kobieta mocno krwawi z głowy to nie przeszkadza jej w tym aby głośno krzycząc i płacząc prosząc o natychmiastowy ratunek dla niej i jej rodziny.
Pani Mamejja nie może wyjść sama z pojazdu – drzwi są zablokowane.
Mąż Pani Mameji jest nieprzytomny. Leży na kierownicy i nie daje znaków życia. Jego nogi są zakleszczone przez pedały a ręka nienaturalnie ułożona jest przy szybie drzwi – tak jakby chciał za chwilę przed wypadkiem poprawić lusterko wsteczne.
Córka jest przytomna a jej stan jest najbardziej zadowalający. Jest w szoku – płacze. Nie wie co się stało, myśli o swoim życiu i o poprzedniej nocy z Bartoszem. Nie zna całej tragicznej prawdy.
W Fordzie Transicie już nie jest tak wesoło jak przed chwilą. Ławka znalazła się na przednich siedzeniach pojazdu. Jedne osoby w nieładzie leżą na podłodze pojazdu. Inne – przytomne nie mogą wyjść z samochodu. Pięściami uderzają w metalowe ściany busa. Ich obrażenia są różne – połamane kończyny, urazy głowy, otwarte rany. Kierowca bezwładnie wisi na kierownicy – nie rusza się.
Przerażający huk przeszywający powstałą głuchą ciszę, słyszy babcia z wnuczkiem, którzy szli z grzybobrania na przystanek autobusowy.
Widok jaki zastali trudno opisać. Jest traumatyczny. Mimo to wnuczek bierze swój pierwszy telefon komórkowy i wykręca babci numer telefonu 998 – numer, który zapamiętał z zajęć edukacyjnych z panami strażakami w przedszkolu.
Oddał babci telefon i powiedział aby porozmawiała z panem strażakiem.
[DYSPOZYTOR] Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Gdańsku – w czym mogę pomóc?
[BABCIA] Hallo, straż pożarna? Mam tu wypadek…
[DYSPOZYTOR] Jaki wypadek, proszę podać adres?
[BABCIA] Dwa samochody, na przystanku autobusowym, dużo ofiar! To jest gdzieś w Gdańsku-Sobieszewie na ulicy Turystycznej
[DYSPOZYTOR] Czy może Pani podać dokładny adres?
[BABCIA] To jest przy starej gospodzie – Turystyczna 65. Proszę szybko przyjechać! Tu umierają ludzie!
[DYSPOZYTOR] Dziękuję Pani – Proszę zostać na miejscu. Już wysyłam pomoc.
Natychmiast o wypadku informowana jest pobliska jednostka OSP Gdańsk-Sobieszewo.
Udaje się ona na miejsce zdarzenia zastępami – GCBA 5/24 – Jelcz 010R oraz ambulansem SLRMed VW T-4.
Dodatkowo dysponowana jest jednostka OSP Pruszcz Gdański, która na miejsce udaje się zastępami GBA 2,5/15 Iveco Eurocargo oraz SLRt Ford Transit. Dodatkowo zabrali ze sobą łódź motorową.
Jednostki brały udział we wspólnych ćwiczeniach z zakresu ratownictwa wodnego. W ambulansie OSP Gdańsk-Sobieszewo są też ratownicty „ADIUTARE”, którzy prowadzili zajęcia z udzielania pierwszej pomocy osobie podtopionej.
Dzięki niedawno wprowadzonej łączności bezprzewodowej o wypadku dowiadują się też ratownicy z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Kąpieliska Sobieszewo.
Kierownik kąpieliska, który jest jednocześnie strażakiem-ochotnikiem w OSP Gdańsk-Sobieszewo włącza się do akcji wraz ze swoimi ratownikami. Czym prędzej wyruszają na miejsce zdarzenia łodzią motorową wraz ze sprzętem medycznym PSP-R1.
Z uwagi na dużą ilość osób poszkodowanych dyspozytor Centrum Powiadamiania Ratunkowego na miejsce wysyła znajdującą się w pobliżu wypadku karetkę ze Stowarzyszenia Na Rzecz Ratownictwa „ADIUTARE”. Podstawowy zespół ratownictwa medycznego „P” był na Wyspie Sobieszewskiej na wizycie u chorego.
Zadysponowane jednostki docierają na miejsce już kilka minut od wezwania.
Pierwsze działania strażaków ochotników polegają na dokonaniu rozpoznania, czyli określenia czy istnieją zagrożenia dla przybyłych ratowników oraz osób postronnych i czy przyjechali faktycznie do wypadku lub też do pożaru mieszkania. Inni strażacy zabezpieczają miejsce zdarzenia, wyznaczają bezpieczną strefę i odsuwają osoby postronne.
Zaraz za strażakami z OSP Gdańsk-Sobieszewo i OSP Pruszcz Gdański na miejsce dociera ambulans podstawowy „P” Stowarzyszenia Na Rzecz Ratownictwa „ADIUTARE”. Ratownicy przystępują do przygotowania punktu segregacji osób poszkodowanych oraz przystępują do segregacji osób poszkodowanych, aby ustalić komu pomoc jest natychmiastowo potrzebna a komu pomoc można odroczyć.
Ratownicy korzystają ze specjalnych kodów kolorowych: czarny – oznacza zgon przed przybyciem służb ratunkowych lub nie do uratowania w warunkach katastrofy, czerwony – oznacza pomoc natychmiastową, żółty – pomoc natychmiastowa odroczona, zielony – poszkodowany lekko ranny – chodzi.
Osoby, które mogą się poruszać wychodzą z pojazdu o własnych siłach. Każda z ewakuowanych osób jest wtórnie oceniana już w punkcie retriażu.
Przygotowywany jest sprzęt do ratownictwa technicznego marki Holmatro.
Dostęp wykonywany jest do kolejnych osób poszkodowanych, aby móc je ewakuować do punktu segregacji. Z uwagi na dużą ilość osób poszkodowanych na miejsce dysponowane są kolejne systemowe karetki. Niestety z uwagi na otwarty most i problemy techniczne z mostowym kutrem nie mogą się one dostać na miejsce wypadku. Poszkodowane osoby transportowane są, łodziami motorowymi WOPR-u i OSP Pruszcz Gdański na drugi brzeg.
Nowy most wybudowany będzie nie wcześniej niż w 2014 roku – wszystkie inwestycje na Wyspie zostały cofnięte przez budowę stadionu PGE Arena Gdańsk w Gdańsku-Letnicy. Do końca roku pojawi się automat z muzealnymi kapciami.
Obok karetek pogotowia z centrum Gdańska na miejsce wysłany jest też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku. Nowy śmigłowiec – EC-135 może operować też w okresie nocnym. Śmigłowiec tradycyjnie usiądzie na starym boisku przy ul.Przegalińskiej.
Kiedy jedni strażacy wykonują dostęp do zakleszczonych osób i je ewakuują z pojazdów inni strażacy wspólnie z ratownikami ze Stowarzyszenia Na Rzecz Ratownictwa ADIUTARE pomagają osobom poszkodowanym.
Większość osób została ewakuowana przez strażaków i ratowników do strefy bezpiecznej. Pan Piotr Mamejja niestety jest tak mocno zakleszczony w samochodzie, że jego wyciągnięcie sprawia najwięcej problemów natury technicznej.
Przy samochodach wspólnie operują strażacy i ratownicy. Stan Pana Piotra pogarsza się z każdą chwilą.
W chwili, gdy jest wykonany dostęp do poszkodowanego i rozpoczyna się procedura jego wyjęcia z pojazdu ratownicy stwierdzają zatrzymanie krążenia.
Zaczyna się zacięta walka o życie prowadzona w punkcie segregacyjnym. Poszkodowanemu podawane są leki, prowadzone są uciski klatki piersiowej. Wykonywana jest intubacja dotchawicza.
Podłączony jest też defibrylator.
Udało się – poszkodowany odzyskuje czynność układu krążenia ale oddech dalej jest niewydolny. Natychmiast jest transportowany do karetki i przewożony na lądowisko do czekającego śmigłowca – Ratownik 3, którym zostanie zabrany do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego na Kliniczny Oddział Ratunkowy.
Nagle zerwał się silny wiatr, niebo pokryte zostało ciemnymi chmurami i pojawił się ulewny deszcz z burzą przechodzącą bezpośrednio nad miejscem działań. Strażacy i ratownicy nie przerywają jednak akcji.
Czeka ich teraz żmudne usuwanie skutków tragedii. Zabezpieczenie pojazdów, pomoc w ich zabraniu oraz oczekiwanie na prokuratura i wydział dochodzeniowo – śledczy policji.
Zdjęcia z pokazu wykonali:
Jacek Leś
Mariola Stępniewska
Radosław Podhajski
Tomasz Balkiewicz
Już niedługo pojawi się film z pokazu „Wielkie Cięcie 2010 – Bezpieczny powrót z wakacji” który jest w trakcie składania przez chosse.rox.pl
Dziękujemy wszystkim osobom, dzięki którym mogliśmy zrealizować festyn i pokaz „Wielkie Cięcie 2010 – Bezpieczny powrót z wakacji”
Pomocy w organizacji festynu udzielili: Parafia pw MB Saletyńskiej, GAK Wyspa Skarbów, VII KP Gdańsk-Stogi, Centrum Hotelowo-Konferencyjne „ALMA”, Państwo Kaczmarek z Gdańska-Sobieszewa, Stowarzyszenie Motorowe „LOTOR” i Delta Service – przedstawiciel marki Holmatro.